Świetne skoki i efektowne zwycięstwo Polaków w Klingenthal! W drugim w tym sezonie Pucharu Świata konkursie drużynowym nasi reprezentanci pewnie pokonali wszystkich rywali. Najlepszym z Biało-Czerwonych Dawid Kubacki.
Klingenthal w przeciwieństwie do Kussamo i Niżnego Tagiłu jest uważane za szczęśliwe miejsce dla polskich skoczków. W przeszłości indywidualnie wygrywali tam Kamil Stoch i Krzysztof Biegun , a drużynowo Polacy wygrali tam w 2016 , wtedy drużynę trenował Stefan Horgnaher , a zamiast Jakuba Wolnego skakał Maciej Kot. Zwyciężyli bardzo pewnie, z ponad 40 punktami przewagi nad drugimi Niemcami
"Drużynówka" w Klingenthal wydawała się więc idealnym konkursem na przerwanie serii co najwyżej przeciętnych występów zawodników Michala Doleżala nabranie pewności siebie i włączenie się do walki o wysokie pozycje. Tym bardziej, że historycznie nasi reprezentanci zaczynali spisywać się w Pucharze Świata dobrze lub bardzo dobrze właśnie w okolicach połowy grudnia.
Polska konkurs zaczęła fenomenalnie ponieważ Piotr Żyła dzięki dobrym warunką wietrznym poszybował aż na 145 metr. W pierwszej grupie od wiślanina nie skoczył nikt, ale Philipp Aschenwald uzyskał odległość tylko o pół metra gorszą i Austriacy wyprzedzili nas o niecałe 2 punkty.
W grupie drugiej Jakub Wolny, kontynuował dobrą passę Polaków. W ładnym stylu osiągnął 136 metrów. Gregor Schlirenzauer miał gorszy wynik (131,5 metra) i tak oto nasi reprezentanci na półmetku pierwszej serii prowadzili z prawie 6 punktami przewagi nad Austrią i aż 36-punktowym zapasem nad trzecią Norwegią.
W trzeciej grupie nie było imponujących odległości, Michael Hayboeck i Johann Andre Forfang skoczyli bardzo słabo (odpowiednio 118,5 i 114 metrów) i w tej sytuacji przyzwoite 126 metrów Stocha pozwoliło Biało-Czerwonym uciec Austriakom aż na 20 punktów, a Norwegom już na ponad 50.
Wśród liderów drużyn doskonale wypadł Ryoyu Kobayshi (139 metrów), który dał Japończykom awans na trzecie miejsce przed Norwegów. Kubacki osiągnął 133,5 metra i ta odległość wystarczyła, by Polska zakończyła pierwszą serię na prowadzeniu, z 18,8 punktu przewagi nad Austrią i 41,4 nad Japonią.
Dużym negatywnym zaskoczeniem była postawa Niemców. Prowadzeni przez Stefana Horgnachera reprezentanci gospodarzy konkursu jeden po drugim (poza Karlem Geigerem) lądowali wyraźnie przed punktem K i po czterech skokach tracili do naszych zawodników aż 110 punktów.
W drugiej serii Żyła w swoim skoku nie zbliżył się do odległości osiągniętej kilkadziesiąt minut wcześniej, ale miał mniej korzystne warunki, skakał z niższej belki, a 127,5 metra wystarczyło, by utrzymać Austriaków na dystans (126,5 metra Aschenwalda, przewaga 16,6 punktu). Za plecami prowadzącej dwójki rozpędzali się natomiast japońscy skoczkowie, którzy dzięki 135,5 metra Yukiyi Sato odskoczyli Norwegom na prawie 10 punktów.
Wolny przy bardzo sprzyjającym wietrze doleciał do 130. metra, co nie udało się żadnemu innemu zawodnikowi w tej grupie. Przewaga Polaków nad Austrią wzrosła do 24 punktów. Z kolei w walce o trzecią lokatę tym razem Thomas Markeng (127,5 metra) był lepszy od Daikiego Ito (125 metrów) i Norwegowie zbliżyli się do Japończyków na 0,5 punktu.
W trzeciej grupie Stoch (126 metrów) dość wyraźnie przegrał bezpośrednią rywalizację z Hayboeckiem (131,5 metra) i przed ostatnią grupą Biało-Czerwoni mieli nad Austrią dokładnie 17 punktów przewagi. A to oznaczało, że o ile Kraft nie dokonałby cudu, solidny skok Kubackiego zagwarantowałby Polakom zwycięstwo. Inne ekipy w walce o triumf już się nie liczyły.
Niezwykle zaciętą rywalizację o najniższy stopień podium ostatecznie wygrali Japończycy, dzięki wracającemu do kapitalnej dyspozycji z poprzedniego sezonu Ryoyu Kobayashiemu (135,5 metra przy 130 Johanssona). W walce o zwycięstwo Kraft zrobił swoje, choć wspomnianego cudu nie dokonał. Jego 133,5 metra sprawiało, że Kubacki musiał skoczyć około 127 metrów.
Nasz reprezentant skoczył dużo dalej, aż 137 metrów, do tego w pięknym stylu. A to oznaczało pewne zwycięstwo naszych skoczków. Żyła, Wolny, Stoch i Kubacki ostatecznie wyprzedzili drugich Austriaków o 25 punktów.
To szóste zwycięstwo Biało-Czerwonych w historii ich występów w konkursach drużynowych. W niedzielę o godzinie 16 konkurs indywidualny. Po sobotniej wygranej zawodnicy trenera Michala Doleżala przystąpią do niego z rozbudzonymi apetytami na podium.
'ResponsiveMedia' plugin by Geoff Hayward.